Kto nie słyszał opowieści o blogerach, którzy dzięki pisaniu wypłynęli na szersze wody? Manufaktura Marzeń powstała z myślą o pokazaniu portfolio. Pierwsza rocznica to okazja, by zadać sobie parę pytań. Czy blog spełnił swoje zadanie? Kogo przyciągnął? Co dalej? Podsumowuję, planuję… A przede wszystkim dziękuję i pytam o Wasze zdanie 🙂
13 listopada 2019 roku obchodziłem pierwszą rocznicę założenia Manufaktury Marzeń. Właściwie to nie obchodziłem, bo nie miałem na to czasu ani głowy! Dlatego teraz, pod koniec roku, chcę podzielić się z Wami podsumowaniem tych pierwszych dwunastu miesięcy oraz wspólnie wyjrzeć ku następnym!
Exodus – z Brianem Tracy pod pachą
Prawdziwa, niewyjawiona dotąd geneza bloga. Oto, czym chcę się z Wami podzielić w tym momencie.
O Brianie Tracy wspomniałem w sekcji O Manufakturze. Przyznałem się też tam, jak ważną inspiracją dla założenia bloga było odkrycie fantastycznego świata degustacji ręcznie zwijanych cygar. Teraz czas oddać cesarzowi, co cesarskie i napisać, jaką rolę miał w tym wszystkim Brian.
Pewnie różnie podchodzicie do książek coachingowych, ja też. Ale fakt jest taki, że książki i nagrania Briana Tracy towarzyszą mi od kilku lat. Głównie publikacja Zmień myślenie, a zmienisz swoje życie.
Pochodzę z rodziny artystycznej. Z wychowania – oprócz zasad savoir-vivre’u „sprzedanych” mi przez babcię – wyniosłem więcej umiejętności kreatywnego interpretowania kultury i wyrażania się poprzez słowo, niż połączeń neuronalnych aktywnych, gdy do ręki trafia kalkulator.
Szukając sposobów – a działo się to z głębokiej potrzeby serca – na wydostanie się z zaklętego kręgu pracy w publicznej instytucji kultury, skorzystałem z metody prostej i skutecznej, polecanej przez Briana Tracy.
Biała kartka i lista co najmniej dwudziestu (nie mniej!) pomysłów na zmianę sytuacji. Making long story short, doszedłem do wniosku, że nie ma sensu łudzić się, że jakakolwiek etatowa praca (agencja marketingowa, inna instytucja, fundacja etc.) da mi wolność i szczęście. Dość prędko okazało się, że z ponad pięćdziesięciu punktów na liście tylko jeden wzbudza moje przekonanie. Tylko jeden zdaje się pokrywać z naturalną drogą rozwoju i wykorzystywać mój podstawowy talent, jakim jest umiejętność pisania. Tym punktem było oczywiście założenie autorskiego bloga i, co za tym idzie, rozwijanie marki osobistej.
Tak powstała Manufaktura Marzeń. Jako krok. Pierwszy poważny krok do zmiany przekonań, do zmiany branży, do prawdziwego wzięcia życia w swojej ręce.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem…?
Jak ważna była samodzielność i jak szybko okazało się, że nie jestem przysłowiową bezludną wyspą.
Bloga i towarzyszący mu profil na Instagramie założyłem głównie po to, by moje portfolio zaistniało w sieci, otwierając mi drogę do zmiany branży, bez żadnych pośredników, jedynie w oparciu o próbki własnego stylu pisarskiego i content designu. Nietrudno się domyślić, że poszukiwanie czytelników (a już nie mówię o przerażającym skrócie składającym się z liter s, e i o) to była istna terra incognita dla niepoprawnego pisarza, przez długie lata napełniającego kolejne szuflady i pliki swoją twórczością.
Okazało się jednak, że Manufaktura Marzeń skupiła wokół siebie sporo życzliwych osób, z którymi zawsze z wielką radością dyskutuję w komentarzach i nie tylko. Część z tych osób poznałem na Facebooku dzięki Grupie wzajemnej promocji dla blogerów Social media dla blogerów założonej przez Beatę z Vademecum Blogera oraz dzięki grupie Blog Firma – freelancing, zarabianie, blogowanie. Wprawdzie już od długiego czasu nie promuję bloga w tych grupach, ale cenne kontakty pozostały. Wymieniam je w zakładce O Manufakturze, w sekcji Otoczenie Manufaktury, a teraz korzystam z okazji, żeby serdecznie podziękować za obecność i zaangażowanie! 🙂
Nowy etap: MARZENIA SPEŁNIONE
Tak – blog spełnił swoje zadanie. Udało mi się nawiązać współpracę w branży, o której marzyłem od kilku lat.
Część z Was – w tym Irena z Hooltaye w podróży – nie była pocieszona faktem, że od kilku miesięcy zakres tematyczny bloga mocno się zawęził. Ostatnie teksty traktowały głównie o tematyce cygarowej, choć nie brakowało w nich literackiego ducha, nawiązań kulturowych i różnych mniej lub bardziej nietypowych inspiracji.
Pewnie słyszeliście opowieści o blogerach, którzy po kilku miesiącach zakładali uznane dziś biznesy? Niecały rok po założeniu Manufaktury Marzeń ja również otrzymałem od Opatrzności swoją szansę. Nawiązałem kontakt z jedną z marek cygarowych i od słowa do słowa stanęło na tym, że od stycznia 2020 roku rozpoczynam regularną współpracę w działaniach promocyjno-wizerunkowych.
Wypowiedzenie w pracy już złożone i tak rzutem na taśmę spełniam dwa marzenia: o pracy w branży cygarowej i o uwolnieniu się od etatu, a wejściu w tryb pracy freelancera.
Mam nadzieję, że już rozumiecie, dlaczego o cygarach było tak dużo. Dziękuję za cierpliwość tym z Was, którym brakowało ostatnio Włoch, prosecco z aperolem, wierszy, kawowych analiz Twin Peaks, czy też impresji o kulturze surfingowej…!
Czas zastanowić się co dalej i chciałbym, żebyście i Wy w tej sprawie zabrali głos!
Nowe horyzonty – nowa formuła…
Blog spełnił swoją rolę jako portfolio. Co dalej?
Jestem szczęśliwy, że dzięki budowaniu marki osobistej na blogu i na Instagramie udało mi się zmienić pracę i pójść w wymarzonym kierunku. I choć zasięgi **** nie urywają, z nową porcją optymizmu i zapału wyglądam w przyszłość bloga.
Rozpoczynająca się od stycznia działalność, poza tym, że da mi więcej sposobności do degustacji cygar, będzie wiązała się z wyjazdami. Nietrudno się domyślić, że tekstów o zacięciu podróżniczym może w związku z tym przybywać…
Ale zmiana koncepcji to nie taka prosta sprawa i przede wszystkim wymaga ona spójności! Dlatego przedstawiam poniżej listę tematów i ujęć, które chciałbym rozwijać, a spójność… no cóż, poza spoiwem w postaci pisania o spełnionych marzeniach, reszta, jak sądzę, wyjdzie w praniu 😛 Nie ukrywam też, że w rozszerzeniu tematycznym upatruję okazji do zwiększenia zasięgów bloga…
Lista pomysłów na rozwój bloga
1. Wino: dotychczas pojawiało się głównie jako towarzysz cygara, ale od nowego roku chciałbym eksplorować świat win i odnaleźć swoją własną drogę winiarskiego doświadczenia i swój własny język opowieści o winie. Tym bardziej, że niechybnie będę miał okazję odwiedzić kilka winnic na obszarze mojej działalności!
2. Parenting: dotychczas raczej broniłem się przed tym tematem, ale myślę, że parę tekstów o tym, jak łączę życie degustatora i ambasadora cygar z intensywnym życiem rodzinnym mogłoby zainteresować czytelników.
3. Konsulting: od nowego roku będę pracował w ramach własnej działalności, a to byłaby całkiem nowa zakładka na blogu, poświęcona realizowanym przeze mnie projektom. Jej głównym celem będzie dotarcie do nowych klientów, ale w sposób ciekawy i atrakcyjny wizualnie.
4. Etykieta biznesowa: temat ten pasjonuje mnie, począwszy od ogólnych zasad dobrych manier, poprzez dress code, aż do etykiety degustacji. Myślę o kilku tekstach bardziej profesjonalnych, ale pozostających w lekkiej i przyjemnej dla oka stylistyce.
5. Thinkstyle: autorka bloga Swój Czas Monika Kudryk zwróciła kiedyś uwagę, że mój blog jest bardziej thinkstylowy niż lifestylowy. Niemniej tekst typowo thinkstylowy ukazał się jak dotąd jeden i to gościnny (Rytuał i droga mężczyzny). Co powiecie na więcej tego typu tekstów?
6. Uderzanie w ton szczerości: nie ukrywam, że zmian idzie dużo i oprócz tekstów typowo tematycznych chciałbym po prostu dzielić się z Wami tym, co przeżywam i co czuję. W formie bardziej felietonowej, luźnej, impresyjnej, czasem zabawnej, po prostu od serca. Co Wy na to?
Manufaktura Marzeń – Wasze sugestie?
Które z wymienionych tematów i ujęć najbardziej Wam pasują?
Macie jakieś inne życzenia?
A może ktoś z Was chciałby współtworzyć Manufakturę Marzeń, pisząc wpis gościnny?
W jakim kierunku chcielibyście, żeby Manufaktura Marzeń się rozwijała?!
Super! Gratuluje, przede wszystkim odwagi oraz zmian – tych które już nastąpiły i tych które są w planach! Brawo! Życzenia wszelkiej pomyślności na nadchodzący Nowy Rok! Niechaj nadal spełniają Ci się marzenia Filipie!
Dziękuję! Będę robił wszystko, co w mojej mocy, by tak było! 😀 Serdeczne pozdrowienia i najlepsze życzenia, Kasiu! 🙂
Filipie gratuluję współpracy. Tylko proszę nie zatrać się w tym i pozostań sobą. Druga sprawa to tematy- rozumiem, że cenisz nasze (czytelników) zdanie, ale ja uważam, że pisz o tym co dyktuje Ci serce. Z tym parentingiem uważaj tym bardziej, że się przed tym broniłeś. Ja cenię Cię za sposób bycia (choć nie znam na żywo), sposób pisania. I choć nie jestem fanką cygar to nadal będę tu zaglądać, bo takich jak Ty jest mało. Pamiętaj “Nie bądź na topie, bądź dobry “!
Moniko! Dziękuję Ci za ten budujący komentarz!! To najwspanialsza rekomendacja, jaką mogłem otrzymać 🙂 Bardzo mi miło, zawsze zapraszam, a z tym parentigiem… to chyba dam sobie spokój 😛
Bardzo sobie cenię oryginalność tego bloga, to , że wychodzi ponad przyjęty kanon. Idź za głosem natchnienia. Niech cygara Ci dopomagają wraz z Siłami wyższymi.
Pozdrowienia !
Serdeczne dzięki za odwiedziny i komentarz! Niech tak będzie!! Pozdrawiam 🙂
Moje gratulacje!
Tylko mi nie mów, że Davidoff
A co do Twoich pomysłów na przyszłość to wszystko mi odpowiada poza parentingiem.
Haha! Ale się zawziąłeś na tego Davidoffa 😛
Z tym parentingiem, to myślałem o tekście z perspektywy cygarowo-degustacyjnej, ale jak nikt nie zachęca, to nie będę się pchał przed szereg 😉
Dziękuję i pozdrawiam!
Wino, kawa, kolonialne klimaty, świat “magicznych” gadżetów, które czynią świat zwyczajny odrobinę bardziej znośnym, a niekiedy pięknym. Pozdrawiam i życzę niegasnącego zapału. Keep on blogging!
Zapomniałam dodać – książki i sztuka. A może miejsca. Świątynie hedonizmu, gdzie można sobie dogadzać do woli? Ja ostatnio byłam w takim niezwykłym miejscu, gdzie serwowano drinki wędzone dymem z cygara, podawane pod kopułką, w dymie… Gdyby nie inny format tematyczny bloga, którego prowadzę, to o takim miejscu bym napisała, a już na pewno chciała o nim przeczytać u Ciebie.
Patrycjo! Dziękuję, Twoje komentarze są jak gotowy pomysł nie tylko na bloga, ale na fajny lokal tematyczny, w którym spotykaliby się miłośnicy prostych, acz szlachetnych przyjemności życia! 🙂
Skoro na Waszym blogu temat się nie mieści, to wiesz, że uwielbiam Twoje pełne detali i artystycznej wrażliwości narracje i chętnie przyjąłbym jedną w formie gościnnego wpisu! 😉
Pozdrawiam, a wszystkie sugestie uwzględnie!
Gratuluję Filip!
Najlepsza praca to taka, która jest również naszą pasją.
Ważny jest tylko balans, żeby praca, nie przyslonila całkowicie pasji. Ale to juz życie weryfikuje.
Życzę sukcesów w nowej pracy i realizacji wszystkich postawionych sobie celów
Serdeczne dzięki, Michale! To prawda, obowiązek zawsze zmienia punkt widzenia, ale tak jak mówisz… nie będę promował ogórków, tylko produkt, który od kilku lat jest moją pasją 😀 😛