Jak palić Debonaire, to tylko na dorożce!

Recenzowane dziś butikowe cygara zwróciły moją uwagę zręcznym brandingiem. Twórca tych blendów produkuje cygara na licencji marki Indian Motorcycles oraz (dla kontrastu?) tytułową linię Debonaire – wyposażoną w symbolikę XIX-wiecznej elegancji. Wrażenie robią nie tylko obrazki dżentelmenów w cylindrach, ale także sama prezentacja cygar, ozdobionych misternie wykonanymi pierścieniami w stylu retro. Ale czy można, zgodnie z deklaracją producenta, określić je jako ultra premium? Sprawdźmy!

Cygara Debonaire
Gdy zobaczyłem dorożkę w logo marki, już wiedziałem, jakiego motywu nie może zabraknąć w recenzji… 😉
Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara
Jak palić Debonaire, to tylko na dorożce!

Cygarowa Alchemia?

Wiadomo, że każda marka ma swój slogan i swoją filozofię. Debonaire, posługując się sloganem Sztuka, Pasja i Nauka, wpisuje się w ogólną symbolikę cygar premium. Ale twórca marki idzie dalej, twierdząc, iż opanował skomplikowane tajniki fermentacji, starzenia i łączenia tytoniów, czego efektem jest oryginalna formuła Alchemii Tytoniu. Producent pozostaje w tym względzie tajemniczy – jak na alchemika przystało! Nie dowiadujemy się, w czym tkwi sekret, ale hasło brzmi nieźle: Sztuka, Pasja i Nauka. Alchemia Tytoniu w najlepszym wydaniu.

W przesłanych mi przez producenta materiałach znalazłem statement równie ambitny, jak samo określenie ultra premium… Phil Zanghi założył swoją markę cygarową Indian Tabac Co. w roku 1991, na fali boomu wywołanego przez magazyn Cigar Aficionado. Po przerwie powrócił do branży w roku 2001 „z zamysłem, by nie tylko produkować cygara, lecz by dawać konsumentom powód do cieszenia się życiem”.

Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara
Idealny moment z cygarem Debonaire Daybreak (Connecticut)

Debonnaire znaczy wytworny…

Mówi się o cygarach, że są dystyngowane, eleganckie… Takim określeniom profilu smakowego towarzyszy nieraz dystyngowanie i elegancja samych miłośników cygar. Ale w tym momencie ważne jest pytanie: Czy cygara Debonaire, poza prezentacją wizualną, wpisują się w ową wytworną stylistykę?

Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara
Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara
Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara

DEBONAIRE DAYBREAK (corona gorda)

Nie przedłużając, odpalam i pociągam… W ataku (używając winiarskiego terminu) czuć buchnięcie owoców i bardzo smukły profil, w którym rozwija się nuta białego pieprzu. Jest to ten rodzaj Connecticuta, w którym nie dominuje krem, ani trzcinowa słodycz. Owocowość powraca na retro-hale. W dalszym ciągu pojawia się ziołowa oleistość, w nosie przechodząca w delikatnie kwietny odcień. Smaki nie są bardzo wyraziste, ale bynajmniej nie stanowi to wady cygara – wręcz przeciwnie, sprawia, że smaki tym milej rozchodzą się po delikatnej fakturze, niczym promienie słońca napełniające popołudniowy krajobraz podczas podróży…

Cygara Debonaire - Manufaktura Marzeń

Pierwsza tercja:
Oprócz białego pieprzu i ziół, czuć drewno – jak drewno nietypowego dziś środka lokomocji, jakim jest dorożka. Do tego dochodzi lekki posmak orzechów – przekąska w czasie jazdy.

Druga tercja:
Owocowość powraca w fakturze, przewija się też profil drzewny, ale bardzo delikatnie, szukam skojarzeń… Nie jest to typowy cedr, wchodzi jakby w… sosnę? Zwariowane skojarzenie, bo nigdy nie czułem sosny w cygarze, ale niech będzie! W nosie wybrzmiewa włoski orzech.

Trzecia tercja:
Smak staje się bardziej wytrawny, jednocześnie czuć trawę z lekko cytrusowym finiszem. Poprzednie smaki migają niczym świeże wspomnienia widzianych przed chwilą krajobrazów, dorożka jedzie, nic nie zakłóca spokoju podróży…

Ogólnie:
Spalanie lekko faluje, ale ciąg jest wręcz idealny, co niewątpliwie buduje jakość doświadczenia. Jest to ten rodzaj doznania, do którego nie trzeba się przykładać, żeby było przyjemnie. Cygaro Debonaire Connecticut jest w tym trochę podobne do klasycznych linii Davidoffa, choć smakowo porównałbym je raczej do La Flor Dominicana Suave.

Popiół zbity, dobrze się trzyma, barwa biało-szara, widać linie po dość wyraźnych żyłach liścia okrywowego. Pierścień schodzi gładko i nie rozrywa się, co za każdym razem sprawia mi nieopisaną rozkosz estetyczną! 😉

Cygara Debonaire - Manufaktura Marzeń
Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara

DEBONAIRE MADURO (robusto)

Zapach przed odpaleniem nie zapowiada doznań typowych dla długo fermentowanego liścia okrywowego typu maduro – jest ziemisty i okraszony wyczuwalnym elementem kwasowości. Po odpaleniu spotyka mnie niespodzianka. Ze stopy unosi się dębowo-słodki aromat. Napełniam usta dymem i – ta-dam! – jednak maduro.

Cygara Debonaire

Pierwsza tercja:
Kremowe kakao do złudzenia przypomina gorącą czekoladę na mleku. Zaraz po nim w tle pojawia się ziemistość i zaskakująco ciekawe doznanie na finiszu – słodkie przyprawy intensywnie napełniające usta. W miarę jak przybywa popiołu w pierwszej tercji smak staje się mniej słodki i zaczyna dominować w nim… tłusta śmietana. Trochę nietypowo, ale przyjemnie – tym bardziej w połączeniu z czarną kawą, którą piję po drugim śniadaniu. Dochodzi ciekawy komponent – ziemistość z czarnym pieprzem.

Druga tercja:
Śmietana jest równie tłusta, ale staje się słodka i wzbogaca ją kawowa nuta, co daje satysfakcjonujący efekt. W pewnym momencie profil przechodzi w maślano-kremowy, czego zasługą jest, jak sądzę, liść okrywowy wprawdzie Sun Grown, ale z doliny rzeki Connecticut. Temu profilowi towarzyszy majacząca na finiszu, a wyraźniejsza na retro-hale, słodka nuta.

Trzecia tercja:
Śmietana znika, a na pierwszy plan wysuwa się kakao z drewnem. Pojawia się też dla odmiany trochę skóry na finiszu i na retro. Smaki przeplatają się…

Ogólnie:
Cygaro bardzo poprawnie wyraża definicję premium, dzięki dobrze zbalansowanym smakom, podręcznikowo różnicującym się na przestrzeni tercji. Z wad mogę wskazać tyle, że spalanie wymagało korekt, no i ciąg momentami stawał się ciaśniejszy.

Cygara Debonaire
Zdjęcie: Debonaire Cigars

REKOMENDACJA

No więc jak to jest z tym określeniem ultra premium? Porównując (pod kątem stosunku ceny do doznań smakowych) Debonaire Connecticut do LFD Suave (albo do Davidoff Signature), a wersję maduro do Rocky Patel Tabaquero albo do Perla del Mar Maduro, mam pokusę stwierdzić, że Phil mimo wszystko wypiął konia z zaprzęgu i nieco… przeszarżował 😉

Z drugiej strony mam naturalną skłonność do ufania ludziom z branży cygarowej (jak mawia Alan Rubin: Skąd mogę wiedzieć, że mogę ci ufać, skoro nie palisz cygar?). Dlatego w dobrej wierze przyjmuję, iż wyrafinowana alchemia, którą szczyci się Phil, przekłada się na doświadczenie i kontrolę jakości w doborze i obróbce tytoniu.  Cygara uważam za ciekawe, przyjemne i na pewno godne spróbowania – reszta jest kwestią gustu, więc najlepiej samemu ocenić 🙂

Sam chętnie powtórzę w spokojniejszych okolicznościach, bo wiadomo, że tworzenie contentu nie pozwala w pełni oddać się degustacji. Nie wykluczam, że przy drugim podejściu (a w humidorze mam jeszcze wersję Habano) cygara Debonaire oczarują mnie zgodnie z intencją ich twórcy… [AKTUALIZACJA: zapraszam do lektury!]

Jako że marka Debonaire jest obecna w Polsce od niedawna, to tym bardziej jestem ciekaw Waszych wrażeń – czekam na Was w komentarzach!

Zdjęcia: Jurek Łobaza

Filip Obara - Manufaktura Marzeń - cygara

6 myśli do „Jak palić Debonaire, to tylko na dorożce!”

  1. doświadczeń z marką Debonaire jeszcze nie mam (trzeba będzie to poprawić :)), ale jak zwykle tekst doskonały. Gratulacje!

    1. Dziękuję za odwiedziny i komentarz! 🙂 Na mnie czeka jeszcze wersja habano, a słyszałem od doświadczonego aficionado, że jest najlepsza 😉

      Były już degustacje we Wrocławiu, w Poznaniu i Warszawie, ale kto wie, może uda się zorganizować jakieś kameralne spotkanie również w Krakowie…

  2. Witaj Filip,
    Co do cygar niestety jeszcze nie palilem wiec nie wiem czy sa produktem ultra premium, z drugiej strony nie wiem czy palilem cokolwiek co jest ultra premium ;).
    Co do samej recenzji jak dla mnie zbyt standardowa jak na twoje umiejetnosci, zabraklo w niej dodatkowych doznan I opowiesci. Jak dla mnie przy tych cygarach nie “odleciales” wiec nie jest to dobry znak ;).

    1. Haha, ciekawe spostrzeżenie! Ale myślę, że w dużej mierze można złożyć to na karb tworzenia contentu – trudno biegać po mieście, robiąc zdjęcia i jednocześnie odpływać na falach dymu 😀

      Dlatego nie chciałbym, żeby ktoś się zbytnio sugerował, a sam daję tym cygarom jeszcze jedną szansę! 😉

  3. Świetny pomysł na przedstawienie tematu i fenomenalna sesja zdjęciowa. Chociaż nie palę cygar i ich recenzja nie wnosi wiele w moje życie, to jednak sama koncepcja celebrowania momentów i tworzenia wyjątkowych chwil jest mi bliska. Palenie cygar reprezentuje jakiś styl życia. Determinuje elegancję ruchów, ubiór, kojarzy się ze środowiskiem elit. Myślałam ostatnio o tym, co sprawia, że chwile w naszym życiu są wyjątkowe i jak świadomie oddalić się od bylejakości. I to są właśnie te nasze starania o “detale”. I nie musi to być cygaro w dorożce. To może być kawa w ładnej filiżance, szminka, wełniany beret, stukot obcasów o marmurową posadzkę podłogi w filharmonii. Porwana tą myślą zaczęłam do pracy nosić krawat. I nawet pomyślałam sobie, czy istnieje bardziej kobiecy odpowiednik cygar? Przypomina mi się słynne zdjęcie Audrey Hepburn. Cygaretka w lufce i dłoń w czarnej rękawiczce.
    Wyjątkowe chwile – to my jesteśmy ich autorami – właśnie za pomocą takich gadżetów 🙂 i elementów dekoracji.
    Pozdrawiam.

    1. Cześć Patrycjo, miło Cię znowu widzieć! 🙂

      Dziękuję za barwny, plastyczny i dźwięczny (“stukot obcasów o marmurową posadzkę podłogi w filharmonii” !!) komentarz. Faktycznie, zdjęcie Audrey z długą lufką, od XIX wieku kojarzącą się z paleniem wśród kobiet, mocno zapisało się w powszechnej świadomości 😉

      A odpowiadając na Twoje pytanie, cygaro to chwila relaksu, właśnie skupienia się detalach, to moment, kiedy sam rytuał pochłania nas do tego stopnia, że możemy zapomnieć o otaczającym świecie, zyskujemy pełnię umysłu niczym w medytacji. Myślę zatem, że każdy podobny rytuał, czy będzie to wino, czy moment wybierania i rozpylania perfum (tu macham do Ireny 😉 ), czy używanie olejków eterycznych – może być takim kobiecym odpowiednikiem. Sam na sam ze sobą, ze swoimi myślami oraz zmysłowymi bodźcami, które pozwalają albo bardziej cieszyć się “tu i teraz” albo odpłynąć na chwilę w miłe sercu miejsca…

      Szczerze mówiąc, zastanawiam się… czy rytuał ma płeć? Wszak po cygara sięgają również kobiety, a amatorzy i recenzenci perfum rekrutują się również wśród płci brzydkiej… 😉

      Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.