Woń dóbr w dalekowschodnim porcie

Plasencia Reserva 1898 (corona)

Cygaro Plasencia Reserva 1898 już przed odpaleniem wzbudziło we mnie wysokie oczekiwania. Gdy tylko stopa wychyliła się z folii, dobył się intensywny skórzany zapach. Po odpaleniu… Na to czekałem od długiego czasu – ta myśl przez jakiś czas dźwięczała i powracała echem z każdym kolejnym pociągnięciem…

To oczywiście kwestia gustu, ale nie wiem, czy kiedykolwiek paliłem tak smaczne cygaro, choć paliłem i droższe i bardziej kompleksowe. Od pierwszego skosztowania moje kubki smakowe zostały ukontentowane ogromną ilością skórzanego dymu zaprawionego solidną dawką sążnistych ziemnych minerałów. To wszystko wsparte odrobiną czekolady.

Dosłownie po kilku pociągnięciach profil smakowy staje się bardziej smukły, a do głosu dochodzi orzechowa nuta… Odłożyłem na chwilę cygaro, by przeczytać parę słów na jego temat. Połączenie starzonych przez pięć lat tytoniów z Nikaragui i sąsiedniego Hondurasu. Pociągam kolejny raz – wspaniała symfonia smaków Ameryki Środkowej… nie mogę uwierzyć, ale tak czuję – i to potwierdza opis na stronie producenta – w smaku pojawiają się… suszone figi. W tym momencie oszalałem na punkcie cygara Plasencia Reserva 1898.

Cygaro Plasencia Reserva 1898
Plasencia Reserva 1898

Dawno, degustując cygaro, nie czułem takiego entuzjazmu. Smak jest po prostu zachwycający – do tego stopnia, że nawet nie znajduję w swojej wyobraźni natchnienia do jakiejkolwiek inspiracji, czy podróży na falach dymu… Skupiam się wyłączne na smaku, aromacie i jakości spalania. Jest to pierwsze cygaro, o którym po dosłownie kilku pociągnięciach pomyślałem, że bez wahania kupiłbym całe pudełko. W pięknym klasycznym formacie corona.

Cygaro idealne…?

Na popiele, bielutkim z lekkimi pasmami szarości, widać drobne kropeczki świadczące o skrystalizowanych pod liściem okrywowym olejach eterycznych. W końcu to reserva! Muszę szczerze przyznać, że jestem wymagający w kwestii smaku cygara i paliłem ostatnio kilka dobrych cygar, ale żadne nie ujęło mnie tak jak to. Jestem zadowolony do szpiku kości, co chwilę z mojej piersi dobywa się głośne westchnienie wyrażające myśl: Nareszcie! Znalazłem cygaro idealne…

Jestem w pierwszej tercji, więc być może za wcześnie na taki wniosek… Ale na razie czuję się jak surfer, który odnalazł swoją idealną falę. Jak młody Mike Hynson w filmie The Endless Summer, którego idealna fala Atlantyku poniosła lekko i z gracją przy wybrzeżu afrykańskiego Cape Saint Francis.

Mike Hynson na swojej idealnej fali. Kadr z filmu The Endless Summer. Zapraszam do lektury wpisu poświęconego filmom surfingowym!

Retrohale jest po prostu szalony. Jakby te wszystkie smaki łączyły się i wpadały w mocny ciąg powietrza niczym nadmorski wiatr. Przez nos przelatuje tchnienie bogactwa odległych portów kupieckich… Statek dobija do brzegu, uderza swoim ciężarem i w tym momencie unosi się zapach z tysięcy skrzyń i koszów transportowanych przez kupców z całego świata…

Cygaro Plasencia Reserva 1898 - woń dóbr w dalekowschodnim porcie

Wschodni przepych smaków

Solidnie wyprawiane skóry, andaluzyjskie figi, orzechy z azjatyckich plantacji… Pod koniec pierwszej tercji pojawia się kolejny fenomenalny posmak, który trudno mi określić… coś jakby gęsty napar z czerwonej herbaty… charakterystyczna delikatna goryczka ukryta pod aksamitem smaku… herbata przegryzana orzechami… lekko słonawymi orzechami i którymiś z tych bardziej egzotycznych, coś jakby pikan. Jednocześnie uwydatnia się wcześniejsza figa, ale mniej suszona, a bardziej płynna.

Cygaro Plasencia Reserva 1898
Cygaro Plasencia Reserva 1898 uderzyło mnie bogactwem smaku niczym statek kupiecki dobijający brzegu w dalekowschodnim porcie. Zdjęcie: Filip Obara

Miałem przeczucie do tej grafiki. Po prostu jakoś mi spasował do cygara, a okazało się, że smak jest dokładnie taki jak dobra tego świata wożone statkiem do jakiegoś dalekowschodniego portu…

To, co jest wprost nie do uwierzenia, to to, że przy tak głębokim i kompleksowym smaku, cygaro marki Plasencia cały czas zachowuje niezwykłą smukłość oraz średnią moc! Nikotyna nie przytłacza kubków smakowych. Taka symfonia smaków przy niemalże delikatnej mocy to rzadki i nader cenny fenomen w świecie cygar!

W trzeciej tercji na retro pojawiają się słodkie orzechy wpadające w migdały. Jednocześnie przychodzi myśl: Ta przyjemność musi się skończyć. Pociągam po raz ostatni, odkładam cygaro, w ustach pozostaje ostatnie tchnienie wschodniego portu… żegnają mnie migdały. 

REKOMENDACJA

Aby móc obiektywnie ocenić cygaro Plasencia Reserva 1898, muszę zapalić jeszcze raz, ponieważ już w pierwszej tercji wpadłem w taki zachwyt, że potem trudno mi było kontynuować doświadczenie na tak wysokich diapazonach, wskutek czego byłem trochę skołowany 😉

Zdjęty pierścień pachniał tak wspaniałe, że dosłownie chodziłem z nim po domu już po wypaleniu cygara i nie mogłem nacieszyć się pozostałym na nim intensywnie słodkim aromatem. Przyznam się też, że przez jakiś czas nie mogłem zasnąć w nocy, bo ciągle chodziło mi po głowie to cygaro i myślałem, z kim chciałbym się podzielić tymi wrażeniami! 

Bezwzględne must-try dla każdego, poleciłbym również początkującym ze względu na niewielką moc. Stosunek ceny do jakości wprost fenomenalny, proszę sobie wyobrazić, że za wszystkie powyższe doznania zapłaciłem… 25 złotych! Gdybym miał ocenić, to z żalem, ale odjąłbym zaledwie 3 punkty. Za smak – kilka razy goryczka uwydatniła się nadmiernie; za spalanie – co jakiś czas musiałem skorygować; za ciąg – dosłownie przez parę momentów musiałem mocniej pociągnąć (ale poza tym doskonale, jak na tak cienkie cygaro). A więc jak dla mnie: 97 punktów.

Cygaro Plasencia Reserva 1898 można zamówić w sklepie internetowym Cigarro.pl

Podczas degustacji czułem się jak ten statek – kołatany przez fale zachwytu!

Więcej recenzji znajdziesz w dziale Dziennik cygarowych inspiracji!

6 myśli do „Woń dóbr w dalekowschodnim porcie”

  1. Bardzo fajnie napisane
    Mnie Plasenscia aż tak bardzo nie zachwyciła, ale właśnie to jest piękne w świecie cygar. Każdy z nas szuka swojego indywidualnego ideału i dzięki roznorodnosci cygar, jest to możliwe

    1. Dokładnie tak! Dlatego bez obciachu mogę wyrażać zachwyt nad tym niedrogim cygarem 😉 Ale akurat w przypadku Plasencii, myślę, że mogą sobie pozwolić na niższą cenę własnego blendu, bo są przede wszystkim potentatem w uprawie i dostarczaniu tytoniu.

  2. Filipie, opis Twoich doznań i skojarzeń jest tak poetycki, że zastanawiam się jak reagujesz w romantycznych okolicznościach:) Mam ochotę wygrzebać cygaro z Jamajki, żeby natychmiast poczuć chociaż odbicie tego co Ty. Piękny tekst.

    1. Haha, dobre pytanie 😉 Choć romantyka rodzinnej codzienności jest już trochę inna, a blog to taka śmietanka, która zostaje… 😛

      Cygara zapalcie jak najszybciej, póki trochę wilgotności w nich zostało! 😉 A w jakbyście byli w Krakowie, to serdecznie zapraszam na wspólną degustację 🙂

    1. Też jestem ciekaw – daj znać, jak spróbujesz!

      Zazwyczaj odnajdywałem taką kompleksowość smaku w cygarach o mocy medium+, a to miło mnie zaskoczyło, bo moc jest bardzo umiarkowana. Poza tym ten charakter i zestaw smaków jakoś wyjątkowo mi podszedł 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.